piątek, 12 sierpnia 2016

Od czegoś trzeba zacząć.

    Nazywam się... Nie powiem jak się nazywam. Internet to okrutny świat, pozostanę tutaj choć trochę anonimowa. Nie jest to blog kulinarny, choć z pewnością znajdziecie tu dużo moich przepisów - wegetariańskich - lubię się dzielić tym co mi sprawia przyjemność.
    Tak, nie jem tego co żyło. Dlaczego ? Bo nie chcę.
    Mam 25 lat, z zawodu jestem kucharzem, nie mieszkam w Polsce już od 4 lat. Nie wyemigrowałam za chlebem. Nie. W ogóle nie byłam zmuszona wyjeżdżać z Polski. Opuściłam nasz 'wspaniały' kraj dlatego, że taką miałam ochotę i w szczególności duchową potrzebę - zobaczenia czegoś nowego, poznania, fascynacji nową kulturą. Tak bardzo się zafascynowałam, że hooop! minęły cztery lata odkąd tu jestem. Skończyłam tutaj szkołę, znalazłam chłopaka, mieszkam z nim, pracuję, żyję. Czy lepiej? Tak, o wiele.

    Walczę z nadwagą, chciałabym schudnąć, to taki życiowy cel. Już w sumie mi się udało, 20 kg poleciało w dół, a razem z nimi ciężki cały jeden rok diet, chodzenia na basen, biegania, itp. Niestety los chciał, żebym zaszła w ciążę, po to by po dwóch miesiącach moją fasolkę z powrotem mi odebrać, a moje hormony rozszalały się niesamowicie i te piękne dwadzieścia kilo wróciły do mnie z nadwyżką... Dlaczego o tym mówię? Bo jako kucharz uwielbiam wszystko ważyć i przeliczać na kalorie ! Tak, wiem, trochę upierdliwa sprawa, ale daje przyjemność posiadanie wiedzy, że np jedna miska zupy, którą właśnie wcinam dostarcza mi 270 kalorii :) Pomyślałam sobie, że może znajdzie się tutaj ktoś, komu właśnie takich informacji pod przepisami potrzeba, tak więc robię to dla siebie i (mam nadzieję) któregoś z Was! 

    Na początek podzielę się  z Wami przepisem na jedną z moich ulubionych zup z działu 'wrzuć wszystko do gara i zmiksuj'. Takie być może trochę lenistwo z mojej strony, jako kucharza, ale mój chef zawsze mawiał "Nie sztuka zrobić coś skomplikowanego, co nie przyniesie radości żadnemu podniebieniu", tak więć:

ZUPA NAZWIJJĄKJAKCHCESZ (ja ją nazywam słoneczną ze względu na kolor)

Podaję Wam składniki na jeden wielki garnek, zupy dla 5-7 głodnych osób :)
- marchew 200g
- kukurydza z puszki 140g
- korzeń imbiru 40g
- 1 pomarańcza
- pomidory 300g
- purée z pomidorów 500g
- 2 obrane i pokrojone w kostkę gruszki (200g)
- 9 małych ząbków czosnku (30g)
- 2 szalotki (50g)
- 1 cebula (100g)
- ryż ugotowany 240g
- mleko 500ml
- śmietanka 15% 125ml
- 3 spore łyżki miodu
- 2 łyżki soku z cytryny
- 750 ml wody

- przyprawy (oczywiście według uznania):
sól, pieprz, curry, kminek, pieprz cayenne, słodka papryka w proszku, gałka muszkatołowa

   Do garnka wrzucamy: marchew obraną, pokrojoną w kostkę, odcedzoną kukurydzę, obrany, pokrojony w kostkę imbir, pokrojone w kostkę pomidory, gruszkę, czosnek, szalotki, cebulę, ryż. Jedynie pomarańczę kroimy w duże kawałki, po to, by przed zmiksowaniem łatwo je wyłowić. Dodajemy mleko, wodę, śmietanę, purée pomidorowe, sól, pieprz. Gotujemy aż wszystkie składniki (poza pomarańczą oczywiście) zmiękną i staną się łatwe do zmiksowania. Kawałki pomarańczy wyławiamy i wyciskamy z nich sok prosto do garnka (jeśli w ogóle mają jeszcze sok :). Zupę miksujemy blenderem i dodajemy resztę przypraw plus miód i sok z cytryny.



Et voila Messieurs Mesdames!  Zupa fajna zwłaszcza na zimę - rozgrzewa jak trzeba :)
Super opcją jest dodanie do niej mleka kokosowego, żeby zastąpić zwykłe mleko i śmietanę. Wtedy będzie jeszcze mniej kaloryczna i jeszcze bardziej ciekawa w smaku. Nie wahajcie się też dodać warzywa które lubicie, np papryka również świetnie się komponuje.

Na zdjęciu porcja 550g - 500 ml zupy, co daje 270 kcal.

Pozdrawiam serdecznie,
Captain Falafel.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz